Może się to wydawać naprawdę dziwne, ale mrówki rzeczywiście praktykują niewolnictwo. Polega ono na wykradaniu poczwarek z gniazda blisko spokrewnionego gatunku i wychowywanie ich na własne "dzieci". Niewolnik nie ma świadomości, że pochodzi z innej kolonii, w związku z czym nie jest on niewolnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu. I właśnie dlatego badacze ukuli termin "dulozja", aczkolwiek określenie "niewolnictwo" jest już na tyle zakorzenione, że będziemy je tu używać. Opiszę dwa ciekawe (przynajmniej moim zdaniem) przykłady niewolnictwa. Pierwszy z nich dotyczy tzw. mrówek amazonek - Polyergus rufescens. Zarówno królowa jak i robotnice posiadają sierpowate żuwaczki, które nie nadają się do takich prac jak pielęgnacja larw, czy kopanie gniazda, za to świetnie przebijają chitynowe pancerzyki innych mrówek. Królowa po locie godowym wnika do mrowiska mrówek Formica z podrodzaju Serviformica, zabija prawowitą właścicielkę gniazda i zajmuje jej miejsce. Robotnice gospodarzy "adoptują" ją i zaczynają wychów jej potomstwa. Gdy robotnice P. rufescens osiągną odpowiednią liczebność, przygotowują się do ataku na kolonię mrówek z podrodzaju Serviformica. Zwiadowczyni lokalizuje taką kolonię i ciągnie od niej ślad zapachowy. Następnie rekrutuje swe siostry i następuje zmasowany atak. Potężne siły amazonek wdzierają się do mrowiska ofiary i przebijają swymi sierpowatymi żuwaczkami każdą robotnicę, która próbuje się im przeciwstawić. Potem chwytają poczwarki i uprowadzają je do swego gniazda, gdzie są one wychowywane na niewolnice. Innym ciekawym gatunkiem praktykującym niewolnictwo jest Formica wheeleri, mrówka, która w budowie zewnętrznej nie wyróżnia się niczym szczególnym - jej żuwaczki mają normalną budowę; jednak w budowie wewnętrznej można zauważyć ciekawe przystosowanie - gruczoł Doufora, który normalnie wydziela feromony, jest rozrośnięty do ogromnych rozmiarów i wypełnia prawie cały odwłok. Podczas ataku na kolonię Serviformica rozpylają jego zawartość w powietrzu. Substancja ta działa na ofiary jak bardzo silny środek psychotropowy, przy czym F. wheeleri jest nań całkowicie odporna. Zdezorientowane ofiary zaczynają biegać w kółko i stają się niezdolne do obrony potomstwa, spokojnie wynoszonego przez najeźdźców. Co ciekawsze, efekt wywoływany przez ten specyfik utrzymuje się przez wiele godzin. Prawdziwa broń chemiczna!
Inkwilinizm jest skrajną formą pasożytnictwa, w której gatunek pasożyta jest całkowicie uzależniony od gospodarza. Kasta robotnic najczęściej w ogóle nie występuje, a jeśli się już (a właściwie jeszcze) pojawia, to jest skrajnie zredukowana. Przykładem może być europejska mrówka Teleutomyrmex schneideri; obligatoryjny pasożyt Tetramorium caespitum. Kasta robotnic nie występuje w ogóle, a królowe mają zdegenerowane ciała i spłaszczone odwłoki, przez całe życie tkwią przytwierdzone do ciała królowej gospodarzy i jedyne, co potrafią, to żebrać o pokarm. Oddzielone od królowej Tetramorium giną po kilku godzinach. Takie skrajne przypadki są rzadkie, niemniej jednak występują.
Ksenobioza polega na tym, że mrówki pasożytujące żyją w bezpośrednim sąsiedztwie, a najczęściej w samych gniazdach gospodarzy, aczkolwiek ich potomstwo nigdy się nie miesza z potomstwem tych drugich. Ksenobionty w zasadzie nie zdobywają samodzielnie pokarmu, chociaż w warunkach laboratoryjnych są do tego zdolne (chociaż nie mają w tejże czynności większej wprawy), zamiast tego żebrzą o pokarm z żołądka społecznego gospodarzy, nic nie dając w zamian. Przykładem może być rodzimy Formicoxenus nitidulus, który pasożytuje na rudych mrówkach leśnych (m.in. na Formica rufa), ale zdarza mu się występować w gniazdach innych gatunków z rodzaju Formica, notowano go także w gniazdach Polyergus rufescens. Poliginiczne kolonie liczące do pięciuset robotnic zamieszkują ściany gniazd gospodarzy, budując w nich własny system korytarzy na tyle wąskich, by gospodarze nie byli w stanie doń wejść. Robotnice Formicoxenus okresowo wychodzą nimi do sieci korytarzy należących do gatunku, na którym pasożytują i żebrzą o pokarm. Co ciekawe - w związku z pasożytniczym trybem życia samce przekształciły się w formy podobne do robotnic i różnią się tylko takimi szczegółami jak dodatkowy segment czułków czy obecność genitaliów. Do kopulacji dochodzi na powierzchni gniazd gospodarzy. Ponadto kolonie te zdolne są do migracji wraz ze swymi gospodarzami - gdy Formica decyduje się na przenosiny do nowego gniazda, Formicoxenus wyrusza wraz z nimi na nowe siedlisko.
Lestobioza jest to dość brutalna odmiana ksenobiozy, polega na gnieżdżeniu się małych pasożytniczych mrówek w ścianach gniazd większych od siebie gospodarzy. Lestobionty żywią się najczęściej potomstwem swych żywicieli, plądrując również ich komory z zapasami pokarmu. Typowym lestobiontem jest polska mrówka Diplorhoptrum fugax.
Parabioza właściwie nie jest pasożytnictwem, ale formą symbiozy, w której dwa gatunki żyją w pełnej zgodzie, w mieszanym gnieździe, jedynie potomstwo jest z reguły trzymane osobno. Mrówki z dwóch gatunków razem wyprawiają się po pokarm, wymieniają pożywienie, wspólnie budują gniazdo i wspólnie go bronią. Ciekawym przykładem parabiozy może być współżycie mrówek Dolichoderus debilis i Crematogaster sp. - wspólne gniazdo zbudowane w drewnie jest podzielone na dwie strefy - w strefie zewnętrznej pełno małych komór zamieszkiwanych przez Crematogaster, zaś w strefie wewnętrznej dominują komory większe, gdzie swoje potomstwo piastuje Dolichoderus. Co ciekawe - robotnice Dolichoderus tak przystosowały się do parabiozy, że zupełnie zanikł u nich gruczoł jadowy - w przypadku ataku na mrowisko za obronę odpowiada głównie ich symbiont. Nie jest to jednak pasożytnictwo, gdyż poza tym drobnym szczegółem wszystkie inne prace w gnieździe wykonywane są wspólnie, a do tego Dolichoderus włączają się również i do obrony, gryząc przeciwnika swoimi żuwaczkami.
Pasożytnictwo troficzne polega na posługiwaniu się przez jeden gatunek mrówek śladami zapachowymi drugiego gatunku prowadzącymi do źródeł pokarmu i eksploatowanie owych źródeł. Dzięki temu pasożyty nie tracą czasu na samodzielne wyszukiwanie pokarmu, tylko przychodzą niejako na gotowe, podbierając pokarm jego prawowitym odkrywcom. Przykładem gatunku postępującego w ten sposób może być Cephalotes maculatus.